poniedziałek, 5 września 2011

Porażka, która musi wzmocnić

To był mecz z serii tych, które należy wymazać z pamięci. Nie wszystko ułożyło się po myśli naszej drużyny, a główny wpływ na nasze samopoczucie miał bałagan spowodowany przez naszego przeciwnika, który wykazał się całkowitym brakiem samoorganizacji oraz beztroscy sędziowie.
Najpierw na 13.30 na mecz juniorów nie przybyli ani nasi przeciwnicy, ani sędziowie. To pierwszy tego typu przypadek w 17-letniej historii naszego klubu. Kontakt telefoniczny z sędziami  udało się złapać o 14.07 po wielu próbach. Jechali w sile dwóch przez Gryfino. W podobnym czasie udało się złapać kontakt z prezesem z Kurzycka. raczył poinformować, że juniorzy nie dojadą, a seniorzy będą na pewno. W międzyczasie sędzia główny juniorów odgwizdał walkowera na korzyść KLUKSu. Około 15 było po meczu bez meczu, a powinno zakończyć się o 14.00 po odczekaniu 15 minut. Owszem seniorzy z Kurzycka przybyli przed 16.00, ale szybko zorientowali się, że nie mają strojów, które dojechały ok. 16.25. Mecz w tych warunkach doszedł do skutku dopiero o 16.43.
Nasi zawodnicy ponad godzinę czekali  przygotowani na boisku. Po pierwszym gwizdku, pomimo całego zamieszania, nic nie wskazywało na późniejsze wydarzenia. Gra toczyła się pod dyktando naszej drużyny, którzy całkowicie opanowali środek boiska, linia obrony była skoncentrowana, a nasi młodzi napastnicy raz po raz groźnie atakowali. Później do gry wszedł sędzia główny. Najpierw w 22 min. sędzia w mocno dyskusyjnej sytuacji pokazał czerwoną kartkę za faul dla naszego kapitana. Gra optycznie wyrównała się, a po błędzie naszej obrony goście w końcówce pierwszej połowy strzelili gola. Stało się jasne, że trzeba wzmocnić formację ataku. W przerwie za Pawełczaka wszedł Barański.  Nasza drużyna nie wychodziła z połowy przeciwnika. Zawodziła skuteczność, a wyrównującej bramki Mateusza Pyry nie uznał sędzia odgwizdując spalonego. Za moment sędzia podjął kolejną kontrowersyjną decyzję, nie dyktując ewidentnego rzutu karnego na Karolu Hasiuku.  W 62 min. Hasiuka zmienił Dawid Olszewski, a obrońcę Przemka Mierzwiaka zmienił ofensywny pomocnik Wojtek Bury. Grając cały czas w "10" i z trzema tylko obrońcami cały czas zawodnicy KLUKSu mieli przewagę. Goście coraz groźniej kontratakowali, a jedna z tych kontr zakończyła się powodzeniem. W rewanżu sędzia główny nie odgwizdał kilku fauli w strefie 16-18 na wprost bramki. W 78 min. w końcu zauważył jednak faul w polu karnym na Rafale Obała i podyktował "11", którą Wojtek Bury pewnie zamienił na bramkę. W końcówce pomimo naporu nie udało się zmienić rezultatu, a goście dwukrotnie w ostatnich minutach skutecznie skontrowali.
Wynik do tyłu, ale w postawie zespołu było widać walkę i determinację. To kapitał na przyszłość. W końcu rzadko zdarza się, aby co tydzień przeciwnik spóźniał się o 43 min., a sędziowanie nie zawsze jest takie tendencyjne i stronnicze. To doświadczenie jest dobrą nauką na przyszłość. Ukontentowani mogli być tylko wszelkiej maści krytykanci. Głowa do góry.

KLUKS Krzywin - LZS Zjednoczeni Kurzycko 1:4 (0:1)
bramka dla KLUKS: Wojciech Bury '78 (karny)
KLUKS: Łukasz Mierzwiak - Paweł Stryczek, Sebastian Sztuka, Paweł Famulski, Przemysław Mierzwiak (62' Wojciech Bury) - Paweł Janiak, Rafał Obała - Karol Hasiuk (62' Dawid Olszewski),  Tomasz Mielec, Damian Pawełczak (46' Damian Barański) - Mateusz Pyra (76' Dariusz Pańko)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz